-Len, przypilnuj jej!- palnęłam od razu jak wampir wybiegł z domu- Idę za nim!
Pobiegłam, mgła była straszna. Utrudniała, nawet mi patrzeć na świat. Skoro tamten stwór atakuje tą powaloną dziewczynę, to droga wolna. Po krótkim sprincie w końcu złapałam wampira. Zasłoniłam mu usta i odchyliłam jego głowę do tyłu opierając ją o swoje ramie. Przy okazji stracił równowagę.
-Oszalałeś?!-wyszeptałam mu do ucha- Jak idzie na nią to okej. Jest szalona, swoją drogą... musimy znaleźć kotołaczki i poważnie porozmawiać. I ewentualnych uzdolnionych. Ona i Demon, muszą zostać albo unicestwieni, albo wynieść się stąd na dobre.
Nie pozwalając mu iść samemu, po prostu odholowałam go z powrotem do domku. No dobra, nie d końca. Zahaczyliśmy o moją kryjówkę i spakowałam calutki swój dobytek. To że kazałam mu tachać 3/4 całości, to inna sprawa... Przeprowadzam się tam. A może, głupim by nie było znaleźć takiego mieszkania dla wszystkich? No bo, znalibyśmy się, i łatwiej byłoby kontrolować to wszystko...
-Magnus, czemu ta mała, krzyknęła Tatusiu? Coś ty odwalił...?- zadałam pytanie wprost, po co kłamać, połowa drogi była za nami- Swoją drogą. Może przeniesiesz się do tego domku. Duży, jest jeszcze trzecie piętro i w ogóle... Ogarnięcie takiej wspólnej "kryjówki" to raczej dobry pomysł...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz