poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Kaoru

- Hehehe... Miia, chcesz się pobawić w rozwalanie miasta i rozrzucanie wszystkiego dookoła?
- Hmm... czemu nie? - oczy jej zabłysły - Może...trąba powietrzna?
To był całkiem całkiem pomysł. Zacząłem nami kręcić i kręcić, coraz szybciej i szybciej... w końcu powstał ciemnoszary wir.
- Przedstawienie czas zacząć! - Zarechotałem - Energio, przybywam!
Rozpierniczaliśmy przedmieścia, gdy nagle pewna świetlista tarcza przykuła moją uwagę...
- Masz ochotę rozwalić twór tego bożego przydupasa? - pokazałem na pole siłowe błyszczące w lesie - Ostatnio przeszkodził mi w obiedzie...
- hm... dobra! Kurs na południowy zachód!
Dobrze się bawiła. To najważniejsze.
Jak chcę zdobyć jej zaufanie, to muszę sprawić, by miała jak najlepsze wspomnienia.
- Rozdzielamy się, ty i Tou razem, a ja sam. Będziesz nietykalna jako dym, więc nic ci się nie stanie. Latałaś całkiem dobrze, więc nie martw się.
Podlecieliśmy bardzo blisko do kopuły. Widziałem ich przerażone twarze.
- Teraz! - lekko odepchnąłem Miię na lewo - Po prostu tam podleć i przyj na kopułę!
Zrobiła, jak kazałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz