Czyli już zaczynamy! Dalej zapraszamy do zapisywania się >>KLIK<<
Zbliżało się już południe. Dalej leżałem na podłodze. Od kiedy wszelkie życie na tej planecie wymarło, dni stały się takie długie i leniwe. Z trudem się dźwignąłem z miękkiego dywanu. Powolnym krokiem udałem się po schodach do piwnicy. Przymrużyłem oczy, po czym zacząłem dokładnie przeszukiwać pomieszczenie. Przedostałem się przez kupę gratów i wziąłem małą szklaną fiolkę. Szybko ją odkorkowałem po czym powolutku wypiłem jej zawartość. Słodka, ludzka, krew. Oblizałem usta. Jeżeli będę oszczędzał starczy na ponad rok. Pustą już buteleczkę schowałem do kieszeni poniszczonych jeansów. Szybko powróciłem na piętro i zabrałem czarną skórzaną kurtkę z szarym kapturem. Zerknąłem za okno, ruiny miasta które dawniej było wspaniałą stolicą. Pamiętam jeszcze kino, wspaniały park rozrywki który odwiedzałem jako dziecko, place zabaw, salony gier, sklepy, lodziarnie.... wszystko zniknęło tak bezpowrotnie. Teraz nie ma nawet internetu, zostałem tak odcięty po kilkudziesięciu latach uzależnienia. Od tamtego czasu nie wychodziłem wcale ale dziś postanowiłem się przełamać. Zarzuciłem okrycie na swoje barki i opuściłem mieszkanie. Nie miałem pewności czy do niego wrócę. Wziąłem głęboki oddech, powietrze miało chemiczny posmak, poczułem się jakbym lizał plastik. Nad ruinami wisiała gęsta ciemna mgła. Niebo utraciło swoją dawną barwę, Teraz było zgniłozielone. Powoli ruszyłem w stronę centrum, tam gdzie kiedyś stał najwyższy budynek, Co prawda dalej tam był, ale jego lata świetności minęły już dawno. Widać go było z daleka, nie miał już szklanych ścian a metalową konstrukcję oplatała dzika, zmutowana roślinność, przypominająca połączenie olbrzymiego bluszczu i powoju, gdzieniegdzie były widoczne też olbrzymie kwiaty parasolnika, które aktualnie przez wilgoć miały przezroczyste płatki, sprawiające wrażenie szklanych. Usiadłem na pagórku usypanym z gruzu. Czy to ma jeszcze jakiś sens?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz