wtorek, 18 sierpnia 2015

Miia

Podniósł mój sweter, odsłaniając fragment brzucha. Przyłożył usta i zaczął puszczać powietrze, imitując dźwięk puszczania bąków.
Zaczęłam się śmiać i wić jeszcze bardziej.
Po chwili Kaoru przestał i też rechotał.
Łańcuchy puściły. Śmiałam się, masując obolałe nadgarstki.
- Jejuuu... Ja myślałam, że mnie chcesz... - zakaszlałam - chcesz mnie...
- Zgwałcić? - zapytał, ocierając łzę. Popłakał się ze śmiechu? - Po co? Za młoda jesteś, poza tym nie czerpię z tego przyjemności.
Poklepał mnie po głowie.
- To...z czego czerpiesz przyjemność? - zapytałam.
- Z twojego uśmiechu! - przechylił głowę - Uśmiechaj się więcej, a nie będę taki ponury!
Mimowolnie kąciki ust poszły mi w górę.
Usiadłam, a Tou przyszła po dawkę pieszczot. Miziając ją za uchem, usłyszałam:
- Wiesz, że tak naprawdę możesz stąd wyjść w każdej chwili? - powiedział. - mówiłem, że nie możesz używać Mocy, co jest prawdą, ale przez drzwi się prześlizgniesz.
Wybałuszyłam oczy.
- Co!? - wstałam, zrzucając oburzoną Tou na demona. - Specjalnie mnie okłamałeś!?
Wzruszył ramionami.
- Po prostu nie chciałem, abyś uciekła. Pewnie i tak to zrobisz. Ale czy masz gdzie pójść?
Zamilkłam. Cholera, mówił prawdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz