- Względnie żywy... - zamyśliłam się - Kaoru... Ten anioł... Em...wampir, jakaś uzdolniona i jakaś kotołaczka - mruknęłam. - Tylu widziałam przynajmniej.
Czy mi się wydaje, czy ona odetchnęła z ulgą?
Rzuciła się na łóżko, odpychając mnie lekko.
- A sytuacja? - zapytała.
- Hm.. Aktualnie... Chyba wszyscy żywi są podzieleni na dwie grupy... Z czego przeciwna mi i... Nie, nam, jest większa... W ogóle, to mam pomysł. - uśmiechnęłam się - Dziki pomysł.
Zastrzygła uszami. - mów!
- Ten potwór, od którego mnie uratowałaś... Jest podatny na magię. Możnaby go wykorzystać jako broń. Sprawić, że utraci swoją wolną wolę i użyć go przeciwko nim...
Zasnęła. Kurde. Chyba nawet nie zarejestrowała tego, co powiedziałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz