-Jakoś z wampirem, miałaś problem, kuh?- chyba przesadziłam. Jestem mroczna...
To nie zawsze tak że jestem wesoła, pogodna i inne. Często jestem poważna, tak że sama siebie nie poznaję.
-Czemu mnie nie lubisz?- spytałam wprost. Po co owijać w bawełnę? To bez sensu. Tylko bym się namęczyła, a po co mi to?- Nie powinno się przypadkiem dać każdemu szansy?
Wstałam i poszłam do przechowywalni nasion, Tou poszła za mną. Zdjęłam z jej głowy jednego motylka i nakrmiłam nasionem rośliny, która produkuje wodę.
-Słuchaj Tou. Gdy będziesz chciała pić, niech ten motylem zatrzepocze skrzydełkami. Jego pyłek sprawi że szybko wyrośnie zielony pęd, z liśćmi w kształcie miski.- kucnęłam przed zwierzaczkiem i pusciłam motyla, ten wylądował na swoim poprzednim miejscu- Pozwól jej wrócić.- powiedziałam delikatnie- to że on nieupilnował innych to inna sprawa. Ale cały czas starał się zapewnić jej rozrywkę. I rozkochać w sobie, nie wiem czy mu się to nie udało...- Przekręciła główkę pytająco- Chyba twoja pani kocha tamtego demona!- uśmiechnęłam się promiennie.
Skąd wiem? Demony mają bardzo przytłaczającą aurę i gdy ktoś przebywa z nimi dłużej, apsorbuje jej część. Rośliny w pobliżu takiego osobnika słabną. Podniosłam się niechętnie, i załapałam za woreczek. Wrzuciłam do niego połowę nasion, Wodnika- tego co produkuje świeżą wodę. Wróciłyśmy do Mii.
-Łap- powiedziałam, i rzuciłam w nią pakunkiem- Są tam nasiona rośliny produkującej czystą wodę.
W sumie dzięki roślinom, jakie stworzyłam panuje chyba wszystkimi dziedzinami uzdolnionych. Przysiadłam na moim fotelu i napiłam się wody.
-Co chcesz teraz zrobić?- mój ton głosu dalej był śmiertelnie poważny. Nie wiem, co się dzieje, dawno nie byłam ponura tak długo...
środa, 26 sierpnia 2015
Apokalipso
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz