~~~Alyss~~~
Poszłam powoli za nim. Nie zwracał na mnie zbytnio uwagi, więc nawet się nie odzywałam. Poczułam ciarki na plecach. Wszystko tu było takie.... bez życia. Przyspieszyłam troszkę i po chwili dogoniłam mojego wybawcę.
-więc.... co mogę zrobić żeby się odwdzięczyć?-uśmiechnęłam się słodko. Złapałam się jego ramienia i mocno się uwiesiłam na nim.
~~~Magnus~~~
W tym budynku znajdywało się dawniej mnóstwo sklepów. Wielu ludzi przewijało się tutaj codziennie. Teraz tylko rośliny i czasami zmutowane zwierzęta. No i my. Nadnaturalni. Czy jakoś tak. Na samym szczycie kiedyś był punkt widokowy. Było widać całą stolice... i nawet więcej. Teraz już za późno. wziąłem głęboki oddech. Bałem się co zastanę na górze. Ale chcę wiedzieć czego mogę się spodziewać tam w dole. Zacząłem wspinać się po konstrukcji, oplecionej zmodyfikowanym bluszczem. Liście pomagały mi przy wspinaczce, która była coraz bardziej niebezpieczna. Zerknąłem w dół. Trzeba iść dalej. Nie można się zatrzymywać. Z każdym kolejnym piętrem czułem że jest mi coraz bardziej wszystko jedno. Czy będę żyć czy nie. Co za różnica. Świata już nie zmienię. Wciągnąłem się na dach. Powoli się podniosłem. Podszedłem do miejsca gdzie kiedyś była barierka. Poniszczone budynki. brudne rzeki. Ostatnie istoty. Zielony dym przysłaniający światło słoneczne. W tym obrazie było jednak coś pięknego. Takie małe światełko nadziei. Może taki świat będzie lepszy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz