Rano usiadłam na łóżku. Dotarły do mnie mnie śmiechu z dworu. Wyjżałam przez okno. Nie wierzę... Ranchera?! Wybiegłam szybko i złapałam Alex biorąc ją na ręce. Popatrzyłam na znajomą i roześmiałam się jak ona.
-Ile to już minęło 10 lat?- zapytałam- Mniej więcej wtedy wyruszyłam z przystani... Od kiedy tu jesteś? -Spytałam się przyjaciółki.
Nasze stosunki były dobre. Co prawda, wtedy na przystani... Była istna rzeź... I to z naszej winy... Po prostu, broniłyśmy się. Tyle zwierza, a my biedne kobiety same...
-Wiesz... Musimy poczekać jak wstanie Len, wtedy cię wpuści...- dodałam po chwili gdy znajoma kojarzyła fakty.
niedziela, 6 września 2015
Rin
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz