- Ile się znamy? No.. Będzie z jakieś czternaście lat? - podrapałam się po podródku - coś koło tego. Masz jakieś konkretniejsze pytania co do niej?
- Znaczy... Wiele pytań... - spojrzał na bok - mało czasu...
- Ee, tam, spocznij sobie - poklepałam wolne miejsce na materacu - posunę się.
Niepewnie usiadł na zakurzonej powierzchni.
- Jak wyglądała Rin w dzieciństwie? - zapytał cicho - jak się poznałyście?
Oparł się lekko o mnie. Mrrrr... Przyjemnie.
- Znaczy, była słodsza niż teraz... A jak się poznałyśmy? No.. Chyba łaziła po lesie czy coś i ją zauważyłam. Byłam od niej starsza, ale się jakoś nam dobrze gadało. Potem podrosłyśmy i nasze drogi się rozwiodły.. Ech, co tu opowiadać... - odwróciłam się delikatnie w jego stronę, nie ruszając pajęczym tułowiem i pochyliłam się - lepiej chcę poznać ciebie.
Widziałam, jak się czerwieni.
Aaa..biust. No tak. Żadna z jego lokatorek nie jest dumną posiadaczką tak majestatycznego (uwielbiam to słowo) biustu.. Wręcz mogę uznać, że jest prawiczkiem wśród desek i przypadkowego tatuśka.
Tajemniczym sposobem znalazł się nagle z przodu mnie, chyba nie z własnej woli.
- Em.. Rachnera... - delikatnie zsunął rękę ze swojej klatki piersiowej - nie spoufalaj się zbytnio..
- Cze-mu? - wyszeptałam mu do ucha - Jak się zdarzyła ci porządna kobieta to będziesz wybrzydzał?
Widziałam delikatny ruch jego skrzydeł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz