poniedziałek, 7 września 2015

Rin

Rachnera... Nie myślisz kobieto serio.
-Len ma racje!- wykrzyczałam i uderzyłam kilka razy w sufit. Napewno usłyszała. Po za tym... On jest naprawdę sierotowaty.
- Po za tym, tez mam cycki!- wykrzyczałam oburzona, i magicznym sposobem znalazłam się przy oknie poddaszu- I do tego wszystko widzę.- wymamrotałam mierząc ją wzrokiem.
Len znów się zaczerwienił i okrył skrzydłami od pasa w dół. Okej... Rachnera spojrzała pośpiesznie na okno- mnie juz tam nie było, gdy znów skierowała wzrok w stronę Anioła byłam w oknie. Widziałam wszystko co robi, a Len chyba widzał mnie. W najgorszym wypadku skończymy bez okna...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz