Usiadłam przy schodach, bo co niby mam zrobić? Zjadłam i poszłam do niego. Siedziałam tak z boku, dopóki nie usłyszałam hałasu. Mimowolnie chyba... Pobiegłam na górę, i otworzyła drzwi. Siedział i spojrzał się na mnie dziwnie.
-O co...?- spytał. Nie wysłuchałam do końca i zbiegłam na dół.
Rachnera złamała krzesło.... A ja się tak wystraszyłam... Złapałam się za głowę i siadłam znów przy schodach... Ciekawe, kiedy coś się wydarzy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz