Zrobiłem lekkiego zeza żeby na to popatrzeć. Już miałem pytać co to ale dziewczyna mnie wyprzedziła. Otrzymałem cały wykład, z kórego nie zrozumiałem ani słowa. Co prawda próbowałem zrozumieć, ale i tak cała przemowa była dla mnie jedną, wielką zagadką. Popatrzyłem na nią troche tak jak kiedyś patrzyłem na nauczycielkę od matematyki. Jak bym na czole miał wypisane "Nie rozumiem ani słowa."
Dziewczyna zaczęła przepraszać. Wspomniała o 7 latach samotności.
-Dokładnie tyle co ja.-Powiedziałem smutnawo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz