- Do mojego domu - odwróciłem się w jej stronę - Bezpiecznie, ciepło i czysto, plus ten oto zwierzaczek do ochrony...
- Tou!? Gdzie ona!? - Miia nagle podskoczyła, rozglądając się - Pewnie została tam... samiuchna.. jak mogłam jej zapomnieć...
- Najpewniej ciebie znajdzie... przecież ona w jakiś tajemniczy sposób znika... pojawi się niedługo. - uspokoiłem ją, trykając piętami szyję Morgortha. - jesteśmy na miejscu - stanęliśmy przed ratuszem.
Otworzyłem przejście w niewidzialnej barierze i wprowadziłem nas wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz