czwartek, 10 września 2015

Kaoru

- Muszę to zrobić. Jedna dusza i... Będziemy bezpieczni. Wiecznie, nie zważając na nic, co się dzieje tutaj. - spojrzałem w cudne oczy Mii - Chyba zależy ci na przeżyciu? Albo ona, albo ja. Wybieraj.
Zwątpienie malowało się na jej twarzy.
- Ale... - zmarszczyła czoło - nie chcę poświęcać czyjegoś życia za moje dobro!
Nagle usłyszałem stukot butów na korytarzu.
Szybko otwarłem drzwi.
Kotołaczka podsłuchiwała.
- Wiem, co chcecie ze mną zrobić! Wy...zdrajcy! Szmaty! Ścierwa! - rzuciła się w stronę drzwi, które momentalnie zablokowałem - Wypuśćcie mnie stąd!
Ze zbolałą miną unieruchomiłem ją przy ścianie. Niech nie macha tym nożem na prawo i na lewo.
Deja vi?
- Nie chcemy ciebie zabijać. - znieruchomiała, gdy powoli artukuowałem te słowa - Mamy w planach kogoś innego, mianowicie twoją siostrę.
Wbiła nóż jeszcze głębiej w mój brzuch. Boli.
- Nie jest taka głupia, jaka się wydaje... - łzy pociekły po jej bladych policzkach - Zostawcie ją!
Jej ręka powoli wyciągnęła ostrze z mojej wątroby. Ulga.
Osunęła się na ziemię, łkając cicho.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz