Ścisnęłam Lena mocniej, przyciągając blisko siebie
- Rinuś Rinuś... - westchnęłam - Daj no nam te pięć minut... Obiecuję, że nie będę szukać miejsca do złożenia jaj! - rzuciłam w stronę okna - A teraz wracajmy do zabawy...
Oparłam cały swój biust na jego plecach.
- Wygodnie ci? - usłyszałam zza okna - Złaź z niego.
- Rinuś no... - wzięłam głęboki wdech - ty naprawdę chcesz zagarnąć go tylko dla siebie? Nawet się nim zająć nie umiesz, przy mnie zachowuje się twardo (͡° ͜ʖ ͡°), chociaż z tobą spędza wiele więcej czasu.. Oj no wstydzić się powinnaś...
Wparowała przez okno.
- Że ja co!? Za chwilę spuszczę ci taki subtelny wpierdolik, że zrozumiesz, co znaczy "Nie molestuj!"
Wstałam, a Len bezwładnie osunął się na ziemię, caluchny różowy.
- Uspokój się, koleżanko - podeszłam do niej i oparłam ręce na jej barkach. - Przecież nie chciałam ci go kompletnie zabierać... Hehe... Dla mnie to twoje "molestowanie" jest jak francuski pocałunek, nic nie znaczy.
Po chwili roześmiałyśmy się.
- Ach, te nasze kłótnie do wpieniania ludzi... - Rin otarła łzę ze śmiechu - Nie, serio... Co z nim?
Chyba prawiczek przeżył pierwszy wzwód w życiu... - szepnęłam jej na ucho - nie może się pozbierać... (͡° ͜ʖ ͡°)
Zaczęłyśmy się obydwie śmiać jeszcze głośniej. O boże... Do czego to doszło..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz