poniedziałek, 7 września 2015

Magnus pechowiec

Rozumiałem jej zachowanie. Została sama, nie miała nikogo bliskiego. Nie byłem w stanie zrozumieć, dlaczego mi dziękuje.
-Nie masz za co-Powiedziałem cicho. Niedługo po tym zasnąłem, a sny miałem dziwne. Przedziwne obrazu ukazujące się przez ułamek sekundy szybko ustępowały kolejnym. Wybuchy, zniekształcone rozpływające się twarze, sceny znane mi z horrorów, szybko poruszające się szkielety i wiele innych dziwnych psychodelicznych wizji. Wszystko niepokojące, doprowadzające do szaleństwa.

Obudziłem się drąc na całe gardło. Nie wytrzymałem. Za okna słyszałem też drugi krzyk. Len darł się jak dziewczyna, albo raczej piszczał. Z trudem się podniosłem i otarłem pot z czoła. Wyjrzałem za okno. Rin, Alex, Len leżący na ziemi i przedziwna damska wersja spidermana. Moment...co? Upewniłem się że Kalipso jeszcze śpi i po cichu opuściłem pokój.

Wydawało mi się że jestem silny, twardy, a gdy moja czujność była uśpiona pokonano mnie. Pokonały mnie skarpetki. Nie zdążyłem nawet zareagować a upadłem na schody i mimowolnie sturlałem się na sam dół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz