niedziela, 4 października 2015

Rin

Poszłam do kuchni. Len był przygnębiony.
-Len idziemy. Niedaleko stąd ktoś kogoś zabił.
-A ty skąd wiesz?
-Bo dusza Alex moja droga, wydaje z siebie ultra dźwięki słyszalne przez kotołaki i wilkołaki. Do tego ma bardzo specyficzny zapach, kazda rasa, jak i w zależności od płci i wieku, zapach siet zmienia.- Udzieliłam wyczerpującej odpowiedzi małej.-Rusz się! Zawsze możemy ją jeszcze uratować!- krzyknęłam do blondyna- Magnus pilnujesz żeby się nie zabiły sieroty tutaj...
Po tych słowach wyszlam z posesji wyciągając ze sobą anioła za frak.
-Normalnie byś to olała!-powiedział po dłuższej chwili lotu.
-Ale zapach zniknął! A to oznacza, ze ją złapał.
Przyśpieszył lotu. Zeskoczyłam z niego jak z samolotu i rozbiłam dach przy okazji raniąc go i wyrywając z rąk kapsułkę. Chwila bieganiny i przy kolejnym okrążeniu zebrałam jej krwi, a przy jeszcze kolejnym ją, uciekłam przez dach. Tym razem teleportowaliśmy się do ferajny. Nie dając mu nawet szansy na złapanie nas.
-Tez to czujesz?-spytał się mnie Len.
-Demon. Leci w jego stronę.- właśnie przysłonił nas ogromny przypominający nietoperzy cień- Olała nas, totalnie...- Po chwili wzięłam głęboki odech- Apokalipso! Masz więcej pracy! I chyba mamy twoją siostrę kotołaczko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz