Ma szczęście, że wolno w nich biegam, bo jak bym mu przywaliła to bym miała podwójny posiłek.
Z żyłką pulsującą na mym czole powoli się uspokoiłam i złożyłam zasłonę. Chłopak chamsko siedział i obserwował mój cień... ... ... ...
-Zginiesz.
Ruszyłam w jego stronę pędem. Wycelowałam prawym sierpowym w jego podbródek, polecał pod sam na 5 metrów wysoki sufit po czym z impetem uderzył o podłoże... Należy mu się...
-Pf!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz