środa, 21 października 2015

Kaoru

- Może po prostu naszą nową lokację? - westchnąłem. Moja matka zmagazynowała w sobie chyba całą tę matczyną energię przez te lata, jak byłem na ziemi...
Klasnęła w dłonie i znaleźliśmy się przed jakąś rezydencją.
Dookoła rozpadliny pełne lawy i zionące ciemnością i oparami czarne wąwozy, dookoła jedna ścieżka pokryta czerwonym piaskiem - istny raj.
- Ciepło tu - Miia podciągnęła rękawy swetra - bardzo nawet...
- W domu jest chłodniej - matka otwarła drzwi - wejdźcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz