sobota, 30 stycznia 2016
Sanae
- No i co z tego, że ich tam tyle jest? - prychnęłam, na samą myśl o tym, że ktoś taki będzie mi mówił jak mam żyć.
Rika
Chyba, że ktoś ma zamiar mi to zepsuć.
- Chce mi się spać...zrób z tym coś. - Powiedziała Elly. W tym momencie zorientowałam się, że muszę znaleźć jakąś kryjówkę. Tylko jak mam to zrobić w kilka sekund? Młoda trzymała się mojej ręki, jakby faktycznie miała zaraz upaść. Wzięłam ją na ręce, rozejrzałam się i zobaczyłam dwie dziewczyny, idące dość blisko mnie. Podeszłam.
- Hej, pomożecie?
wtorek, 26 stycznia 2016
Fiddle
środa, 6 stycznia 2016
Sanae
-O. Witaj… wybacz, ale nie pamiętam cię.- Naprawdę, nie przypominam sobie nikogo takiego. Miałam wielu sługusów, ale te czasy już minęły…w sumie, jak mam powiedzieć że z powodu własnej głupoty, znajduję się na samym dnie?
- I tak nie możesz mi służyć, bo nie masz komu. Teraz właściwie jestem nikim. Ale pobawię się chętnie. Co ty na zniszczenie tamtego obozowiska, cokolwiek to jest? – wskazałam mieczem na wejście z zamrożonych roślin.
poniedziałek, 4 stycznia 2016
Fiddlesticks
Kruki wleciały do małej kanciapki w której się zagnieździła, zapewniając mi pełną ochronę.
- Doberek, Sanae! - zarechotałem - Dlaczego panienka tak silna jak ty się tutaj ukrywa? - Odskoczyłem przed nią i ukłoniłem się - wierny sługa Fiddlesticks nawet po śmierci ci chce służyć. - wyprostowałem się, wątpiąc czy ona pamięta, że kiedyś miała rudowłosego sługę o tym samym nazwisku.
Silny szef to dobry szef. Zwłaszcza gdy ten szef znał twoje poprzednie wcielenie.
Elly
- Heej, a kiedy znajdziemy jakieś miejsce, gdzie będziemy mogły zostać trochę dłużej? - odezwałam się. Pewnie znowu zacznie gadać: "Jeszcze chwilę, jeszcze chwilę". Mam dosyć tego całego "Jeszcze chwilę".
- Ile razy mam mówić, że jeszcze takiego miejsca nie znalazłyśmy? - oczywiście, ona wie lepiej.
- Doprawdy, nie możemy zorganizować czegoś tymczasowego, pani "Inżynierko"? Chce mi się spać! - zaczęłam marudzić, pewnie ma mnie dosyć. Trudno!
- Elly, zamknij się! - zawołała wściekła. Ja też mam jej dosyć.
- O patrz! Jakieś miasto! Albo obóz...- ziewnęłam.
-To może być niebezpieczne, wiesz? - poklepała mnie po głowie. Miło, wiem o tym! Zrobiłam obrażoną minę.
Rika
- Po prostu tam chodźmy! No chodźmy tam! - Ciągnęła mnie za rękaw.
- Czy możesz chociaż przez chwilę być cicho? Przeszkadzasz! - krzyknęłam zła na Elly.
- Ale sama mówiłaś że za chwilę! No to patrz, tam coś jest, a ty nawet nie chcesz zobaczyć. Chodźmy! - czasami chciałam tak bardzo mieć jej nastawienie do tego wszystkiego. Złapałam ją za rękę.
- Pójdziemy tam pod warunkiem że będę mogła użyć E...- urwałam ponieważ Elly mi przerwała.
- I tak ci się nie uda. Chyba że zamontujesz w nim jakieś baterie słoneczne. Czy coś takiego. - Wzruszyła ramionami.
- A skąd ty znasz takie nazwy, co? - Nigdy nie przypominałam sobie żeby się tym interesowała.
- Przeglądałam twoje notatki. Nie przeszkadza ci to, nie? - Wyszczerzyła się do mnie.
- No w sumie to...nie przeszkadza. - Złapałam Elly za rękę, a moim oczom ukazały się zamrożone kwiaty. Po prostu przez nie weszłyśmy
Mizu
Apokalipso
-Nie zostajesz?- spytałam z naouszonymi polikami i widocznie się pieszcząc- będąc szczerym, to miałam nadzieje że się z kimś pobawie... Nudzi mi się...- ciągnęłam dalej- tam gdzie mieszkam, jest wesoło i bezpiecznie, dodatkowo mamy gronadke, dość silną... Ale... Rzadko chce im się ze mną bawić... Częściej porozmawiamy, poopowiadamy kawały, ale się nie pobawią...- z każdym słowem miałam coraz smutniejszy wyraz twarzy. Niby nie jest tam źle... Ale idealnie też nie. Napuszyłam znów poliki i spojrzałam na okolice. Wygląda pięknie~ Pomijał fakt że nikt teraz nie ruszy się tu bez mojej wiedzy, i niebezpieczeństwa że go nie zniszcze... Ale to oznacza moje imię zniszczenie... Apokalipsa... Rychły koniec... Ciekawe co Mamusia miała na myśli dając mi to imię? Zew jestem niezdarą? Możliwe. Wszystko możliwe. Spojrzałam kolejny raz na dziewczynkę, tymi samymi dziecinnymi oczkami. Ciekawe co zrobi... Oby mnie nie zostawiała...