poniedziałek, 30 listopada 2015

Bonie&Len&Rin&Apokalipso&Evelyne

Bonie
Wszystko mignęło nad miastem. Ale chmara jedzonka powoli zwalniała. Wzbiłam się do góry i łapałam ich po kolei do różnych rodzai kryształów, dzięki czemu zyskiwali nowych mocy i znaczeń dla mnie. Wróciłam do Kryształowego.
-Zabierz to- usłyszałam, podczas gdy siedziałam obok chłopaka.
-Nie, idź jeszcze spać, niebezpieczne. Wciąż- odparłam krótko, po czym zamknęłam ruchem dłoni jego powieki- Oyasumi.
Len
-Spać! ALE JUŻ!- Ryknąłem na całą posiadłość. Nie ma wiele czasu, wszystko idzie wprost w naszym kierunku- Macie 5 minut, inaczej siłą położę was spać!
Zażenowany po spotkaniu z Rancherą potruptałem sprawdzić jak się miewa reszta lokatorów. Ułożeni do snu byli już wszyscy, po za jedną. Uszastą blondynką.
Rin
-Hej... Len...- Jęknęłam pod nosem- Mogę spać obok ciebie...?- spytałam niepewnie, bojąc się jakby własnego głosu.
W odpowiedzi zawiesił mi znów na szyi jego łzę sprzed wieków. Uśmiechnął się delikatnie.
-Jasne, ale będziemy na dachu. Muszę to obserwować- stwierdził wesolutko, i co rusz byliśmy już na najwyższym w miarę płaskim punkcie okrycia domu. Spojrzał do góry, po czym z przepraszającym uśmiechem na ustach dotkną moich pleców i szepnął- Dobranoc, Rin...
Jedyne co pamiętam, to to że zmorzył mnie sen. Błogi sen, oparłam głowę na jego ramieniu i tyle mnie było.
Apokalipso
Po wrzasku aniołka, jednak stwierdziłam nie zadzierać, jednak dorwał mnie wampir. Ta, ten słodziutki, czarniutki i milusi Magnus~ Jednak to nadal demon. Spojrzałam na niego wyłupiastymi oczyma.
-Będzie dobrze- stwierdził krótko. Zabawa?! Może chowanego? albo berek? a jeszcze lepiej! KLASY!- Mnie jednak, po chwili umorzył sen. Nieunikniony, po całym dniu stawiania wieżyczek, i leczenia, ale nie tylko dlatego, on coś zrobił...


Evelyne
-Nie moje klimaty... -Burknęłam pod nosem.
-Och, czyżbyś była demonicą ofiarną?- spytała w końcu matka chłopaka, ja przytaknęłam, nie miałam co oszukiwać, i tak jestem od wszystkich obecnych wyższa o metr...- WSPANIALE! Wieki, nie mieliśmy kolejnego demona w szeregach! Witaj wśród swoich!
-Po "kwitek" była dokładnie jeden wiek temu, co śmieszniejsze, u pani...- wtrąciłam. Atmosfera była niezbyt przyjemna, trąciłam Kaoru w bok... ODEZWIJ SIĘ CHŁOPIE I USPOKÓJ SWOJĄ MAMĘ!!!